Dzisiaj po raz kolejny Zweigelt, tym
razem w budżetowym wydaniu z Lidla (kosztował między 14 a 20 zł).
Może i w takich cenach nie należy spodziewać się zbyt wiele, no
ale z drugiej strony znam wiele win w podobnych cenach które
pozytywnie zaskakują. Co ciekawe, często właśnie słabe a czasem
wręcz najpodlejsze wina mają na etykietce określenia typu
'królewski', 'ekskluzywny' i takie tam, do tego trochę złotej
czcionki... Win ze zbyt dużą ilością złota w większości po
prostu nie nadają się do picia.
W tym konkretnym przypadku na etykietce
mamy 'Exclusiv' oraz 'No.1'. No niestety ten Zweigelt z austriackiego
landu Burgenland (gdzie naprawdę znaleźć można wiele doskonałych
win) ani nie jest ekskluzywny ani tym bardziej nie jest numerem 1.
Jak dla mnie określenie 'pijalne' doskonale streszcza wszystko co
właściwie o tym winie powiedzieć można. Bo ten Zweigelt owszem
jest pijalny, ale równocześnie pozbawiony jest jakichkolwiek
charakterystycznych cech. Już sama barwa wina jest trochę dziwna i
trudna do określenia, po prostu jest w niej trochę jakiegoś
fałszu. Aromat – ledwo wyczuwalne wiśnie, dużo lotnego alkoholu. W smaku raczej mdła
słodycz i to właściwie tyle. Zupełnie bez charakteru, bezpłciowe.
Owszem wypić się da, ale raczej nie dla smaku. No, w związku z
tym, że nadchodzi zima, może się nieźle nadać na grzane wino.
Może i Zweigelt od Habanske Sklepy był nieco zbyt kwaśny, ale
chociaż miał charakter, no a cena zbliżona...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz