wtorek, 9 października 2012

Insignum, Moselland, poprawny i przyjemy, ale niezbyt ciekawy Riesling


Ten półwytrawny Riesling znad Mozeli został zakupiony w delikatesach K&M na rogu Jana Pawła i Nowolipki w cenie bodajże 37zł (w każdym razie coś bliżej 40 zł niż 30). W tej cenie już właściwie, nawet przeglądając pobieżnie moje posty, należy się spodziewać czegoś więcej niż poprawności. Niestety tylko tyle dostałem, poprawnego solidnego Rieslinga, ale to wszystko. W cenie blisko dwa razy niższej (konkretnie za niecałe 20zł) możemy już dostać Rieslinga feinherb z Lidla, który jakością niewiele odbiega od eksluzywnie brzmiącego 'Insignum'. Nie mówię, że to wino jest złe, ale w tej cenie chciałbym jednak dostać nieco więcej. Tak samo słodki Riesling z Austrii (Jurtschitsch) w cenie 40zł oferuje bogatsze wrażenia.

Nie ma tutaj zbyt wiele do opisywania, bo jak już pisałem, wino jest poprawne, ale bynajmniej nie czuję potrzeby kupienia go ponownie. W kolorze ten Riesling jest dość jasny, nieco blady, wapienny. Aromat jest, że tak powiem, raczej powściągliwy i mało otwarty, ogólnie dość typowy dla Rieslinga, trudniej mi to inaczej określić, bo nie ma tutaj nic charakterystycznego, lub dającego się jakoś dobrze określić, jest słodycz, trochę cukru i trochę owocowej ostrości. Aromat jest jak najbardziej przyjemny, ale brak w nim czegoś szczególnego.

W ustach wino jest całkiem przyjemne ze swoją dość gładką teksturą. Kwasowość i delikatnie szlachetna słodycz komponują się w całkiem harmonijną całość. Wino jest orzeźwiające, na finiszu lekko szczypiąca, ale niezbyt ostra kwasowość. Wino nie jest zbyt złożone, ale ogólnie rzecz biorąc dość solidne, eleganckie, dobre do picia samo. Owszem, nie ma się do czego przyczepić, ale jak dla mnie to taki dobry przykład poprawnego pod każdym względem półwytrawnego Rieslinga i nic więcej. Nic do zapamiętanie na dłużej, ani nic do czego chciałoby się ciągle wracać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz