czwartek, 30 grudnia 2010

Kolejne winko - ale czy jest o czym opowiadać?

Kolejne wino w kieliszku, tylko za bardzo nie ma o czym opowiadać... To portugalskie wino z regionu Douro kupiliśmy w Biedronce w komplecie z drugim winem, dla odmiany białym likierowym, a 2-butelkowy zestaw kosztował całe 29 złotych, wiec niechybnie jak by nie liczyć kosztowało niecale 15zl, czyli można powiedzieć w pobliżu granicy poniżej której zaczyna się strefa tanich jaboli i sikaczy :) (trzeba przyznać jednak że w ostatnich czasach ta granica, przynajmniej w Polsce, znacznie się obniżyła, i chociaż może zabrzmi to dla niektórych jak herezja, to jest conajmniej kilka win na rynku w przedziale 10-15 o których można powiedzieć że są przyzwoite). Co ciekawe na opakowaniu można zobaczyć liczne medale, które zdobyło to właśnie wino... aż trudno uwierzyć. I rzeczywiście jest to całkiem przyzwoite wino... ale niewiele więcej można o nim powiedzieć. Powiedzieć o winie, że nie ma smaku byłoby może zbyt ostre, ale to wino własnie takie jest, nie da sie w nim zientyfikować zbyt wiele, no może lekki pieprzowy posmak, ale to właściwie wszystko, Zwyczajnie nie ma nic do zapamiętania czy opowiadania... ot proste wino do obiadu (najlepiej czegoś ostrego np. niebieskiego sera), chociaż trzeba przyznać, że za tą cenę przyzwoite wino do obiadu pozbawione nadmiernej cierpkości czy kwasowości to całkiem dobry interes.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz