wtorek, 28 sierpnia 2012

Nie wszystko złoto co się świeci - "Półsłodki" Riesling z Chateau Lednice

Dlaczego napisałem półsłodki w cudzysłowiu?? Dlatego że to wino nie ma nic wspólnego ze słodkością czy nawet półsłodkością, tak moim skromnym zdaniem nawet nie zbliża się do określenia półwytrawne... Szczerze, to próbowałem już wytrawnych białych win o większej dozie słodyczy niż to 'półsłodkie'. No chyba że polosladke to nie oznacza półsłodkie tylko super-wytrawne :D W każdym razie długo zastanawiałem się czy wogóle o tym winie pisać, bo o winach zwyczajnie słabych po prostu za bardzo pisać mi się nie chce, no chyba że w ramach swoistego ostrzeżenia... Ewidentnie skusił mnie dość atrakcyjny wygląd butelki (przyznaję że często tym się sugeruję, mniemając że jeżeli ktoś zadaje sobie dość trudu żeby zatrudnić dobrego grafika, to również przykłada się do produkcji wina, no ale wiadomo, od każdej reguły są wyjątki) no i fakt, że jest to wino późnego zbioru (pozdni sber po czesku, lub jak kto woli spaetlese po niemiecku), co pozwalało mi oczekiwać czegoś o wysokiej gęstości, zawartości cukru i ekstraktywności.

Niestety nic z tego! Owszem aromat wina jest całkiem przyjemny, świeży, kwiatowo-miodowy, ale na tym przyjemne odczucia się kończą, bo wino jest najzwyczajniej w świecie zbyt kwaśne, wysoka kwasowość dominuje wszystko co w tym winie mogłoby być dobrego. Krótko mówiąc, przyjemność ze smakowania tego wina jest bardzo niewielka, przynajmniej jak dla mnie. Być może ktoś by powiedział, że nie jest wcale takie złe, ale największy minus to fakt, że to wino nie ma nic wspólnego z tym czego można by się całkiem słusznie spodziewać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz