O ile
dobrze pamiętam to dopiero drugie francuskie wino o którym piszę,
po Gewuerztraminerze z Alzacji (który zresztą bardziej mi się
kojarzy z niemieckimi tradycjami niż Francją). Czy jestem
uprzedzony? Niezupełnie, chyba się po prostu nie znam, albo raczej
nie mam zaufania do swojego rozeznania we francuskich winach. Jak dla
mnie to chyba jednak zbyt chaotyczny obszar z ogromną liczbą
regionów apelacji i tradycji. Jak dla mnie z tych najbardziej
uznanych krajów winiarskich to np. Hiszpania czy Włochy wydają się
dużo bardziej przejrzyste. Z tego co wiem, to też wbrew pozorom
Francja nie jest zbyt konserwatywnym krajem jeżeli chodzi o
produkcję wina. Tak dla przykładu to kupując francuskie wino,
nawet jeżeli pochodzi od znanego producenta i sprzedawane jest w
atrakcyjnym opakowaniu, to musimy uważać, czy czasem nie kupujemy
'zlewki' z całego regionu... Co więcej jeżeli na butelce nie jest
wyraźnie napisane, że wino zostało nalane do butelki w siedzibie
producenta, to najprawdopodobniej tak nie było i mamy do czynienia z
produktem tylko i wyłącznie firmowanym przez jakąś
markę/producenta. Tak też ma się najprawdopodobniej sytuacja z
opisywanym dzisiaj winem... Tak moim skromnym zdaniem, w
przypadku Włoch, Hiszpanii czy Austrii, dużo łatwiej jest na
pierwszy rzut oka rozpoznać wino klasy stołowej pochodzące z
różnych winnic czy będące po prostu, brzydko mówiąc 'zlewką'.
W
przypadku tego białego wina z etykietki dowiemy się bardzo
niewiele. Co takiego możemy wyczytać? Jedynie nazwę producenta
oraz to, że wino jest białe, półsłodkie i pochodzi z Bordeaux, i
to byłoby na tyle. Nie ma wątpliwości, że tutaj mamy do czynienia
z typowo masowym produktem, któremu brakuje jakiejś przwdziwej
tożsamości. Wiemy tylko, że pochodzi z Bordeaux, tak dla
porównania, to w przypadku kilku opisywanych wcześniej czeskich win
wiedziałem nawet, z której konkretnie winnicy w danej miejscowości
pochodzi dane wino. Cała ta wiedza oczywiście nie gwarantuje nam
wysokiej jakości, a bardziej poczucie że dostajemy coś unikalnego.
Jak można było się spodziewać (już kiedyś tego wina próbowałem,
ale wtedy wydawało mi się ciekawsze) to biało wino jest niezłej
jakości produktem, ale celowo używam tu słowa 'produkt'. Bo jak
dla mnie to jest trochę napój winny zmieszany tak, żeby dostarczył
w miarę przyjemnych wrażeń przeciętnemu odbiorcy. Jak zwykle
zaczynam od końca, ale tutaj po prostu brak jakiegokolwiek
charakteru. Owszem, znam wielu 'odbiorców' którym to wino bardzo by
smakowało, no bo w sumie jest przyjemne, słodkie, owocowe, gładkie,
ma przyjemną gęstość. Jest bardzo delikatne i lekkie. Ma
delikatny, owocowy aromat z brzoskwiniami w tle. No ale z drugiej
strony nie ma co więcej opisywać, bo wino to jest trochę nijakie.
Charakteru zdecydowanie brak. Tak na koniec to wino to zakupiłem w
Mrągowie w cenie niecałych 30 złotych, ale z tego co wiem jest ono
dość powszechnie dostępne w całej Polsce, w większości (no może
nie dosłownie większości, ale wielu) w miarę dobrze zaopatrzonych
sklepów alkoholowych i supermarketów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz