wtorek, 11 września 2012

Botrugno, Ottavianello 2008

Ottavianello, brzmi egzotycznie, albo przynajmniej tajemniczo, ale szybkie wyszukiwanie w Internecie pokazuje że szczep ten tak znowu niespotykany nie jest, a tak naprawdę to tylko włoska, regionalna nazwa na Cinsault. Nie to żebym jakoś doskonale znał Cinsault, ale ta nazwa nieraz obiła mi się o uszy. Zatem tym razem zupełnie nie wiedziałem czego się spodziewać, wino dostałem w prezencie więc niestety nie wiem jaka jest jego cena, no ale mogłem spodziewać się czegoś niezłej jakości. Wino pochodzi z Salento a do Polski sprowadza je dystrybutor "Wina z Sycylii".

Wino jest z wyglądu bardzo gęste, ma kolor ciemnorubinowy, prawie czarny. Aromat jest, może nie tyle ubogi, bo to byłoby niesprawiedliwe i krzywdzące, ale z pewnością nieco 'powściągliwy', lub jakbym to ujął, mało otwarty. Po prostu nie należy się tutaj spodziewać nie wiadomo jakiej eksplozji zapachu... Aromat zdominowany jest przez czarne porzeczki i jeżyny, w tle są konfitury i momentami może trochę czekolady. W ustach dominują mocne taniny. Szczerze to zawsze mam problem z tego typu winami, bo jak dla mnie wysoka taniczność po prostu trochę zabija wszystko inne. W przypadku tego Ottavianello jest podobnie, to czerwone wino pozostawia wręcz odczucie suchości w ustach tak charakterystyczne dla mocno tanicznych win. W smaku coś w rodzaju jeżyn i lekki posmak czekolady. To nie za bardzo wino w moim typie, jeżeli chodzi o mocno taniczne wina, to już wolę przyzwoite Barolo. To oczywiście jest bardzo wysokiej jakości wino, ale jak już wspominałem, to nie do końca moja bajka... Inna sprawa, że po raz kolejny to wino może być... za stare :) To wino z rocznika 2008 powinno, według etykietki zostać spożyte w ciągu 2-3 lat, więc jak łatwo policzyć optymalny czas już minął, więc być może w swoim czasie to Ottavianello było nieco bardziej bogate...

1 komentarz:

  1. zdecydowanie nie przypadło mi do gustu... trochę dla mnie nijakie i dość suche

    OdpowiedzUsuń