Chociaż
w większości przypadków jedno spojrzenie nie pozostawia
wątpliwości i bez problemu możemy stwierdzić, że wino jest
czerwone, białe, lub różowe, w przypadku dzisiejszego winka, nie
jest oczywiste. Być może zdjęcie tego nie oddaje ale ta mieszanka
Dornfeldera i Spaetburgundera (lepiej znany pod nazwą Pinot
Noir/Pinot Nero) jest dość zastanawiająca. Chociaż napis na
butelce wyraźnie mówi nam "Rose" to kolor troche odbiega
od mojego wyobrażenia koloru różowego, ponieważ zdecydowanie
bliżej mu do barwy jasnoczerwonej, ceglastej... właściwie ta
"różowa" mieszanka Dornfeldera i Pinot Noir ma barwę
dość typową dla samego Pinot Noir. Granica między różowym a
czerwonym zwlaszcza w przypadku Pinot Noir jest często bardzo
cienka, i tylko to typowe delikatnie ceglaste zabarwienie często
sprawia że wino określamy jako czerwone. Również w smaku ta
różowa mieszanka nie jest zbyt różowa, brakuje jej typowej dla
wielu różowych win ostrośći.
Pod
wieloma względami wino to zdominowane jest przez Pinot
Noir i ani w aromacie ani smaku nie da się wyczuć zbyt wiele cech
Dornfeldera. Aromat tylko to potwierdza, ale ogólnie nie jest zbyt
bogaty, jest owocowy, slodkawy, soczysty, prosty. W smaku wino
też jest bardzo proste, delikatnie słodkie (zgodnie z etykietką
jest półwytrawne), łatwe. Wino ma wyraźny, charakterystyczny dla
pinot noir posmak rodzynek. To różowe winko z Niemieckiej Nadrenii
jest prawie pozbawione kwasowości, jest łagodne i gładkie. Nieciekawe, nudne, mdłe? Do pewnego stopnia
tak... Ale na imprezę, na duże spotkanie, do picia same (jest nieco
zbyt łagodne żeby się dobrze komponować nawet z dość łagodnymi
i lekkimi daniami) w dobrym towarzystwie jest naprawdę niezłe, ale
podsumowując nie należy się spodziewać nie wiadomo czego. Jednak
w cenie 21 złotych (wino zakupione było w sklepie sieci Piotr
i Paweł, z resztą import własny tej właśnie sieci) to naprawdę
przyzwoita propozycja.
ciekawa etykieta
OdpowiedzUsuńwino które chętnie spróbuję