W
gronie entuzjastów wina niewątpliwie zarysowują
się dwa główne obozy. Jedni szukają win ambitnych, czy raczej jak
ja bym je sam określił z mojej perspektywy, trudnych w odbiorze,
drudzy szukają przyjemności w winie, smaków i aromatów
wprowadzających w dobry nastrój, łagodnych i łatwych. Oczywiście
nie da się również nie zauważyć że ci "ambitni"
często postrzegają fanów "łatwych" trunków
jako
"winnych amatorów", którzy przed chwilą odstawili piwo, słodkie alkohole, czy inne w ich mniemaniu "podłe" trunki i oczywiście w pierwszej kolejności rzucili się na pseudo-winne napoje (jak chociażby znane kalifornijskie wino na C i R :D) takie gronowe odpowiedniki słodkich gazowanych napojów...
"winnych amatorów", którzy przed chwilą odstawili piwo, słodkie alkohole, czy inne w ich mniemaniu "podłe" trunki i oczywiście w pierwszej kolejności rzucili się na pseudo-winne napoje (jak chociażby znane kalifornijskie wino na C i R :D) takie gronowe odpowiedniki słodkich gazowanych napojów...
Faktem
jest, że w "ślepych" testach win, w których nie można
zasugerować się etykietką czy ceną, przeciętny degustator-amator
wskaże nie chociażby Barolo za PLN120, tylko np. podstawowe
Primitivo z Salento za jakieś PLN30 jako jego zdaniem najlepsze (czy
raczej najsmaczniejsze). Czy to po prostu dowodzi, że taka osoba się
nie zna, że nie ma gustu i smaku, że nie potrafi docenić
najwyższej jakości? Z jednej strony mam ochotę powiedzieć:
oczywiście że.... nie! Z drugiej to jak zwykle prawda leży gdzieś
pośrodku... Owszem, żeby docenić wiele klasowych win, trzeba
najpierw spróbować całej gamy win gorszego sortu, ale tak jest ze
wszystkim! Jednak, wspominając degustacje w których miałem okazję
brać udział, muszę powiedzieć, że w wielu przypadkach nie
potrafiłem zbytnio docenić wielu najwyższej klasy win głównie
dlatego, że były one "trudne w odbiorze" i szczerze takie
wina, często ciężkie i bardzo taniczne, ściągające, zwyczajnie
nie są już źródłem prawdziwej przyjemności (często w takich
przypadkach tylko aromat jest naprawdę ciekawy)... jak dla mnie
takie wina to często jakby sztuka dla sztuki, owszem każdy "znawca"
powie że te wszystkie wyżej wymienione cechy to oznaki jakości lub
np. charakterystyka tego czy innego szczepu. Tylko zawsze gdzieś
jest granica i chwiejna równowaga między bogactwem, złożonością
i jakością, a zwyczajną przyjemnością delektowania się smakiem
i aromatem...
Skąd
te wszystkie rozważania? Czerwone, wytrawne wino Palestra z
portugalskiego regionu Douro to pod wieloma względami właśnie
balans, między ambicją a przyjemnością i do tego w bardzo
przyjemnej cenie... Wino zakupiłem za niecałe PLN30 (wcześniej
kosztowało PLN25) w delikatesach K&M w centrum Warszawy. To nie
będzie moje pierwsze podejście do tego wina, dlatego doskonale wiem
czego się spodziewać, zobaczymy czy wrażenia z drugiego podejścia
będą równie pozytywne jak za pierwszym razem. Pierwsze ciekawe
spostrzeżenia przynosi sama etykietka. Trudno nie zwrócić uwagi na
wielkie "89 pts, Wine Enthusiast" oraz "Best Buy".
Nie będę tutaj się rozwodził na temat punktacji i nagród
przyznawanych winom przez rozmaite czasopisma, instytucje i
sommelierów, ponieważ będzie to doskonały temat przewodni do
jednego z przyszłych postów... Ale do rzeczy i po kolei, 89 punktów
w 100-punktowej w skali to naprawdę dobry wynik... Powiedzmy tak,
między 80 a 85 to dobre wina, 85 do 90 to bardzo dobre wina, 90 do
95 to doskonałe wina, a 95 do 100 to juz zakres praktycznie
zarezerwowany dla najbardziej wybitnych (czy też ambitnych) win
których ceny właściwie nie podlegają żadnym limitom... Nie ma
też co ukrywać, że wina z 89 punktami zazwyczaj kosztują duuuużo
więcej, stąd też bierze się nam "Best Buy" czyli
najlepszy zakup, przynajmniej według WineEnthusiast. Oczywiście
oceny różnią się w zależności od tego kto ocenia (i zapewne
przede wszystkim w zależności od indywidualnego gustu), ale dość
tego, przejdźmy w końcu do części wizualno-organoleptycznej.
Muszę
przyznać, że Palestra tym razem zrobiło na mnie nieco odmienne
wrażenie niż za pierwszym razem. Poprzednio wydawało się lżejsze,
łatwiejsze, cieplejsze i nawet nieco słodkawe... Czyli jednak
bardziej ambitne niż łatwe i przyjemne? Wino ma głęboką,
ciemno-czerwoną, niemal czarną barwę, jest gęste i
nieprzejrzyste. Aromat jest dość intensywny, ostry, w pierwszej
chwili można wyczuć pieprz, jeżyny, czarne porzeczki, może trochę
lukrecji. W smaku Palestra jest dość żywe, owocowe, i cechuje się
solidną kwasowością. Wino jest wyraźnie, garbnikowe, zwłaszcza
dłuższą chwilę po otwarciu. Palestra z pewnością jest dość
solidne żeby towarzyszyć nieco cięższym, czy ostrzejszym daniom
oraz aromatycznym, dojrzewającym wędlinom i twardym, starzonym
serom. Z jednej strony może Palestra nie cechuje się niczym
szczególnym, czy wyjątkowym, ale na pewno jest bardzo solidnym
trunkiem, który warto mieć w zanadrzu.
dobre przyzwoite winko ... akurat idealnie pasowało mi do klimatu danego wieczoru ... chillout ... całkowity odpoczynek...
OdpowiedzUsuń